Większość wywiadów z psychiatrami lub psychologami które dotyczą sposobu funkcjonowania w czasie pandemii, jasno definiuje która grupa społeczna radzi sobie z zaistniałą sytuacją najlepiej. Do społeczności tej należą osoby które: żyły w poprzednim systemie, oraz posiadają doświadczenie stanu wojennego. Pamiętają puste półki sklepowe, ulice po których rzadko kto spacerował, godzinę policyjną. Żywność na kartki, częste wyłączanie prądu. Doświadczyli również; niepokoju związanego z najbliższą przyszłością, lęku przed niespodziewanym pukaniem do drzwi, braku zaufania do ekipy rządzącej. Trening ten spowodował, pewien dystans do obecnej sytuacji. Ludzie o których piszę to przecież nasi rodzice, krewni, dziadkowie. Potrafili pomimo braku czegokolwiek w sklepach, przygotować nam święta, urodziny, niedzielne obiady. Dzieli się z innymi zdobytymi przepisami, informowali gdzie akurat coś pojawiło się w sklepie(cecha w kapitalizmie niezbyt mile widziana). Żyli w ciągłej aktywności, pogotowiu. Tamte realia wymagały bardzo twórczego podejścia, prawie w każdej dziedzinie życia. Ludzie o których mowa, doświadczyli również wspaniałych relacji pomiędzy sąsiadami, słynnych Polaków nocnych rozmów , odwiedzin ( wtedy nie było telefonów komórkowych, więc aby porozmawiać trzeba było po prostu zapukać do sąsiada). Nasi rodzice, krewni, dziadkowie posiadają jakąś wiedzę którą z wielką pokorą powinniśmy przejąć. Większość z nas wyrosła w rzeczywistości nadmiaru, przesytu, znudzenia. Kiczu, tandety, kretyńskich filmów, braku prawdziwych relacji z drugim człowiekiem. Świat który znamy zaczyna powoli zmieniać swój kierunek. Wiedza starszych osób może być bardzo potrzebna. Trzeba tylko przyjąć pełną otwartości postawę, odstawić na bok moje zniecierpliwienie, poczucie wyższości, wszechwiedzy, i dobrze posłuchać tych którzy mają takie a nie inne doświadczenia ze swojej bardzo odległej młodości. Przecież nie jest tak, że wszystko się dewaluuje. Pod maską skrywającą nasze oblicze, nadal kryje się konkretny człowiek przeżywający; smutek, radość, lęk, miłość, tęsknotę, troskę. Ktoś kto chciałby bardzo opowiedzieć o swoim wewnętrznym lęku ( chodzi mi o prawdziwą maskę, do tej pory mówiąc maska używałem przenośni ). Osoba ta w dalszym ciągu potrzebuje wsparcia, pomocy, ale takiej prawdziwej ,,posolonej” miłością. Taką która otrzymamy przede wszystkim od bliskich, i tych najbliższych. Nie wstydźmy być odbiorcami, tymi którzy w tym wypadku wiedzą mniej. Rodzic, ktoś z szeroko rozumianej rodziny może nam powiedzieć to jedno zdanie, wykonać jakiś gest, po którym znowu staniemy niezależnie od wieku twardo na dwóch nogach. Tego życzę wszystkim, czytającym te słowa. Pozdrawiam wszystkich, wszystkich bez wyjątku. Dobrych relacji z tymi o których dzisiaj pisałem. Do zobaczenia na tych naszych ludzkich drogach. Na sam koniec, dla tych co dotrwali do końca; mój ulubiony pisarz Hermann Hesse: ,,Nam starszym nie chodzi o to, by przeciwstawiać się młodzieży, bądź ją w jakiś sposób ignorować, lecz by ją rozumieć i tak dalece jak to tylko potrafimy nauczyć kochać”. Tekst napisany 25 kwietnia 2020 roku. #psycholog #RazemwKryzysie #zostańwdomu Zapraszam dr Piotr Kuśmider Tel.607930463