Po wielu latach przerwy sięgnąłem znowu po dzieła Karen Horney . Wspomniana autorka była wielką badaczką ludzkiej psychiki z wykształcenia lekarzem psychiatrą. Czytając uważnie teksty Horney natrafiłem na diagnostyczny opis funkcjonowania pewnego typu neurotyka. Autorka pisze że,, oddaje się on subtelnym i niewybrednym samooskarżeniom, które dotyczą wszystkiego: ranienia uczuć innych ludzi, bycia podłym, nieuczciwym, skąpym, chęci zniszczenia kogoś, bycia leniwym, słabym, niepunktualnym. Oskarżenia te zwykle mylą się ze skłonnością do brania na siebie winy za każde przykre zdarzenie, poczynając od zamordowania chińskiego mandaryna a kończąc na przeziębieniu się. Gdy osoba tego typu zachoruje, zaczyna się oskarżać o brak dbałości o własne zdrowie, o niewłaściwe ubieranie się, o to, że nie poszła w porę do lekarza, czy w ogóle o narażaniu się na infekcję. Jeżeli przez jakiś czas nie zadzwonił jej przyjaciel, to przede wszystkim zacznie ona rozmyślać, czy przypadkiem w jakiś sposób nie zraniła jego uczuć. Jeżeli zajdzie nieporozumienie co do umówionego spotkania, to ma poczucie, że to z pewnością jej błąd, że to zapewne ona nie słuchała uważnie. Czasami oskarżenia takie mają postać niekończących się rozmyślań nad tym, co powinna była powiedzieć, zrobić albo nie zrobić i przybierają takie rozmiary, że potrafią wykluczyć wszelką inną aktywność bądź spowodować bezsenność. Próba opisania treści takich rozmyślań byłaby daremna. Osoba taka całymi godzinami potrafi myśleć co powiedziała, co z kolei powiedział jej rozmówca, co powinna była powiedzieć, jaki efekt wywarły jej słowa, bądź też o tym, czy wyłączyła gaz i czy mogłaby komuś zaszkodzić, gdyby tego nie uczyniła, czy leżąca na chodniku skórka od pomarańczy, której nie podniosła nie spowodowała czyjegoś upadku. Według mojej oceny częstość samooskarżeń jest jeszcze większa niż się zwykle przypuszcza. Uważnie analizując powyższy fragment, możemy ze zdumieniem, lekkim lękiem odkryć jak w wielu przypadkach reagujemy podobnie ,a nawet tak samo. Neurotyzm dotyka coraz więcej osób. Przyczyn jest wiele, ale o tym może innym razem. Neurotyzm, sami w tej walce sobie nie poradzimy. W dalszym ciągu będzie to coś na wzór zamkniętego kręgu, w którym nadal będziemy bezlitośnie pastwić się nad samym sobą. Potrzebny jest drugi człowiek, najlepiej specjalista. Już samo otworzenie się zmniejszy nasze napięcie. Następnie powoli, spokojnie po prostu pokochamy siebie takimi jakami jesteśmy. Pozbędziemy się żądań względem siebie które są niemożliwe do realizacji. Po czym całym sercem i umyłem przyswoimy zdanie które mówi, że tak naprawdę niczego nie musimy. Kochani dobrego spokojnego piątku. Obiadu z dokładką (bez wyrzutów sumienia), leżenia pod kocem ,bez obwiniania siebie. Tego życzę z całego serca, do spotkana na tych naszych ludzkich drogach. Pozdrawiam wszystkich, wszystkich bez wyjątku- dr Piotr Kuśmider te.607930463