Ojciec i syn. Wspaniałe, wielkie, odnalezione po latach.

obrazek czlowiek na peronie

Tydzień temu uczestniczyłem w
pewnej rozmowie. Starszy pan, bardzo się cieszył, że został po osiemnastu
latach odnaleziony przez swojego syna mieszkającego
na stałe za granicą. Radością nie było końca. Syn jak twierdzi ojciec
szukał go wszędzie, w różnych schroniskach, kwaterach a nawet na cmentarzu.
Bardzo chciał się spotkać z ojcem. Znalazł go w końcu. Tatuś, tatuś-często
przerywał dialog prowadzony z ojcem przez telefon. Umówili się na wspólne
spotkanie. Syn ma żonę i dwoje
dzieci. W odwiedziny przyjadą wszyscy .Na tym koniec tej ,,radosnej” części
opowiadania. Przecież po kilku dniach euforii, rozmów, łez. Musi nastąpić ten
ważny moment, może podczas papierosa, w przerwie między grillem ogródkowym, czy
wieczornej herbaty. Może po prostu tak sobie, syn zada to wielkie, kluczowe dla dalszej znajomości pytanie:
dlaczego nas opuściłeś? Dlaczego nigdy mnie nie szukałeś? Kobiety również
uciekają, zostawiając rodzinę (pracując kiedyś w jednej z placówek zdrowia,
spotkałem wiele takich rodzin).Osobiście bardzo sceptycznie (z dystansem)
podchodzę do tego rodzaju odnalezień. Przecież tak naprawdę gdyby nie syn to z tego co wiem ojciec nigdy, ale to nigdy, nie szukał
swojego potomka. Dlaczego więc opiekować się kimś, kto nie zaopiekował się mną,
kiedy tego wsparcia bardzo potrzebowałam, potrzebowałem?(pytanie nie jest
wyssane z palca). Fajnie jest teraz chwalić się wśród kolegów, synem, wnukiem.  Tylko, że kiedyś ten człowiek, odszedł.
Zainteresowanie problemami zostawionej rodziny były żadne. Czy odnaleziony ,,ojciec” lub ,,mama” odpowie synowi albo synowej dlaczego
milczał-milczała te wszystkie lata. Może obraz wyidealizowanego ojca, w konfrontacji z rzeczywistością,
refleksją nad minionym czasem bardzo szybko ulegnie rozpadowi. Roztrzaska się
jak stare lustro stojące pod blokiem, w które ktoś rzucił kamieniem. Większość
tego typu spotkań tak się kończy, przecież ,,ojciec”  czy ,,matka” którzy
uciekli  z domu i nigdy tam nie powrócili
są obcymi. Chwalić się dorosłą córką czy synem jest dobrze, tylko ,że udział w
tym wychowaniu, tego rodzaju rodziców jest żaden. Ciężki temat, ale takie jest
życie. Życzę dobrego radosnego tygodnia. Pozdrawiam wszystkie moje czytelniczki
i czytelników, wszystkich bez wyjątku. Zapraszam dr Piotr Kuśmider tel.
607930463