Refleksje o Dniu Wszystkich Świętych

psycholog-terapia-grafika

N pierwszy raz od kiedy pamięta nie poszła w Dniu Wszystkich Świętych na cmentarz. Nie była w tej absencji osamotniona, nekropolie zostały pozamykane dla wszystkich. N została w domu, postanowiła sobie, że całe popołudnie spędzi na rozmyślaniu o swoich zmarłych przodkach. Jako pierwszą wybrała babcię od strony żyjącego cały czas ojca. Przypomniała sobie jak smaczne były obiady, podwieczorki które przyrządzała babcia. Nagle, niespodziewanie w swoich wspomnieniach przywołała pogrzeb babci. Pamięta jak podczas Mszy w Kościele większość płakała, wszyscy stali bardzo sztywni, wzrok mieli utkwiony gdzieś daleko przed siebie, rodzice, ciocie, wujkowie którzy trwali w pierwszym rzędzie cały czas szlochali. Potem wszyscy poszli na cmentarz gdzie słuchała bardzo długich pieśni pogrzebowych, które śpiewało kilku mężczyzn ubranych w takie same czarne, znoszone garnitury. Ci sami mężczyźni, pomagali przy spuszczaniu trumny do wykopanego dużo wcześniej dołu. Pamięta jak goście rozchodzili się w małych grupkach do parkingu, większość mężczyzn witała się ze sobą w całkowitym milczeniu. Podczas stypy w dalszym ciągu panowała dość przygnębiająca atmosfera. Znaczną część biesiadników widziała po raz pierwszy w życiu. Kiedy w końcu wyszła przed salę aby choć trochę zaczerpnąć świeżego wiosennego powietrza, udała się na malutki spacer. Pomieszczenie opuściła po tym, jak podano trzy różowe torty, w smaku zamiast słodkości czuła tłuszcz.Po przejściu kilku metrów skierowała się wąskim chodnikiem w lewo, plan zakładał obejście budynku i powrót z powrotem do jadalni. Wtedy właśnie niespodziewanie usłyszała wybuch śmiechu. Kiedy weszła na tył kamieniczki zauważyła trzy znajome ciocie oraz dwie obce jej kobiety. Grupka ta w odróżnieniu od innych bawiła się doskonale. Kobiety zawołały N do siebie, wytłumaczyły jej, że właśnie wspominają kolejne zabawne sytuacje z życia babci. Wszystkie śmiały się do rozpuku, jedna nawet musiała jakoś dziwnie kucać. Jak twierdziła aby się nie posikać. N dostrzegła, że wszystkie, doskonale bawiące się kobiet palą papierosy. Może dlatego poszły na tył posesji. Dowcipy z życia zmarłej babci pojawiały się jak na zwołanie. N coraz bardziej ulegała nastojowi wspomnianych kobiet, w końcu sama zaczęła się tak śmiać, że jedna z pań zakryła jej usta rękami (robiąc to sama cieszyła się jeszcze mocniej). Ciocia która uważała aby się nie posikać w końcu przeprosiła towarzystwo i pobiegła do łazienki. N jeszcze długo po pogrzebie wracała myślami do tej sceny, prowadziła nawet sama z sobą swoisty dialog. Spór dotyczył tego jak właściwie powinno się żegnać osobę która zmarła, ale też od tamtego spotkania szanuje każdy rodzaj przeżywanej przez bliskich żałoby. Nagle wstała, nalała sobie dużą szklankę herbaty z zerwanej podczas wakacji lipy. Płyn miał kolor czerwony, a jego aromat rozchodził się po całym pokoju. N, wzięła telefon, wykręciła numer do ojca i bardzo długo rozmawiała. Opowiadała mu o wszystkim co przeżyła podczas ostatniego tygodnia: o smutkach ,radościach ,co jadła, z kim się spotykała, że kupiła nową półkę na książki, i chce wymienić telefon. Robiła to z takim zapałem jakby to był najważniejszy dialog w jej życiu. Za kilka lat kiedy ojciec umrze, N będzie wracała we wspomnieniach do tych rozmów, ale o tym, jeszcze teraz nie wiedziała…… Kochani cały listopad będzie w takiej tonacji, tzn. będziemy poruszali tematy szeroko związane ze śmiercią. Pozdrawiam wszystkich, wszystkich bez wyjątku. Do zobaczenia na tych naszych ludzkich drogach. Obraz: Marcel Rieder, «Songeuse devant la cheminée», 1932 . #psycholog #wszystkichświętych #kobieta #śmierć  Tekst napisany 7.11.20 roku. Zapraszam dr Piotr Kuśmider Tel.607930463