Większość z nas żyje w rodzinie, otaczani jesteśmy bliskimi sobie nawzajem osobami. Poza czasem który spędzamy w pracy (jedni pracują osiem godzin, inni więcej) to właśnie rodzina i przyjaciele są tą grupą z którą dzielimy nasze radości, smutki, rozwiązujemy dylematy życiowe, podejmujemy ważne decyzje. Wracając do środowiska związanego z naszą pracą zawodową; piastujemy tam różne funkcje; jedni bardziej odpowiedzialne inny mają tej odpowiedzialności troszeczkę mniej. Ktoś zarządza dużym zakładem pracy, a ktoś inny wykonuje narzucone przez szefa obowiązki. Staramy się wykonywać naszą pracę dobrze, sumiennie. Nagroda którą otrzymujemy to wypłata (adekwatna do wykonywanych obowiązków, lub nie. Problemem kariery zawodowej zajmę się w innym razem). Jeżeli chodzi o środowisko domowe, rodzinne, tutaj naszym wynagrodzeniem za wkładany trud, czas, zaangażowanie będzie dobre słowo, wdzięczność, współpraca oparta na relacjach wzajemnej miłości i szacunku. Tylko, że czas bardzo szybko leci do przodu, nasze więzi których fundamentem był: takt, szacunek, otwartość, miłość gdzieś się w toku życia zapodziały, zniknęły. Jesteśmy w rodzinie a czujemy się od czasu do czasu samotni, zapomniani, ignorowani. Kiedyś usłyszałem od jednej z pacjentek taką opowieść: ,,Mam w kalendarzyku zapisane urodziny, imieniny, ważne rocznice wszystkich członków naszej rodziny, już z samego rana bardzo dbam o to aby powysyłać wszystkim życzenia. Natomiast o moich imieninach, a zdarzyło się już tak dwa razy nikt nie pamiętał. Prezenty na święta wybierałam zawsze bardzo dokładnie, chodziłam po sklepach, pakowałam je w ukryciu. Cieszyłam się, że sprawię innym radość. Jednak sama nie otrzymałam żadnego prezentu, albo taki kupiony w ostatniej chwili (aby coś było). Kiedy już wszyscy poszli do swoich domów, popłakałam sobie w łazience”. Jest to jedna z wielu podobnych do siebie opowieści które zostają wypowiedziane w gabinecie psychologicznym. Trzeba teraz coś z tym zrobić. Najlepiej zacząć od siebie; okay oni o mnie zapomnieli ale ja nie mogę zapomnieć o sobie. Mam tyle w sobie serdeczności, miłości, talentów, uzdolnień. Najwyższy czas zauważyć to w sobie, wynagrodzić siebie za to wszystko. Gdy ktoś zrobi nam przysługę, osiągnie jakiś sukces prędko dziękujemy mu za to, gratulujemy i dajemy jakiś upominek. Dlaczego więc zapominamy o sobie? Potraktujmy siebie z miłością; zrobiłam to, zrobiłem to, osiągnęłam zaplanowany cel, osiągnąłem zaplanowany cel, pomogłam synowi, córce, pomogłem synowi, córce. Muszę zatem sobie coś kupić, coś zrobić tylko i wyłącznie dla siebie. Ta rzecz będzie czymś co właśnie mi przynieście autentyczną radość. To nie musi być drogi samochód, dom, ale jakaś mały upominek, jakaś smaczna potrawa. Pójście na ulubionego artystę. Ja mam się cieszyć. Tak jak podnoszenie ciężarków wyrabia w nas tężyznę fizyczną, tak samo nagradzanie siebie powoduje większy szacunek którym będziemy darzyli siebie samych, a co za tym idzie otaczający nas ludzie zaczną nas bardziej cenić. Człowiek pewny, ceniący siebie, znający swoje słabe i mocne strony, wytwarza pewną aurę jakiegoś szacunku do swojej osoby. W odróżnieniu o osobie która jak się zwykło potocznie mówić: przeprasza, że żyje, stoi gdzieś z boku- całym swoim zachowaniem, sposobem wyrażania się informuje wszystkich dookoła: mnie nie bieście pod uwagę, ja się nie liczę. Nagradzając samych siebie, w sposób systematyczny, z pewną samodyscypliną, zmienimy najpierw stosunek do nas samych a co za tym idzie zmienią się relację innych do nas.
Czasami postawić ten pierwszy krok jest trudno, zapraszam do gabinetu dr Piotr Kuśmider Tel. 607930463.
Obraz kobiety na widowni autorstwa:Salih Guler.