SUPER-BOHATER, ktoś z piedestału, pomnik. Nic bardziej nie ,,odczłowiecza” niż stawianie za życia posągów. Postacie takie stają się powoli sztywne, śmieszne i samotne. Zwykłość, normalność, bliskość dzień po dniu zanikają. Czytałem kiedyś bardzo ciekawe opowiadanie, w którym mowa jest o codziennych występach pewnej grupy teatralnej, w rynku miasta. Aktorzy ci grali sztuki napisane przez Szekspira. Kolejno wcielając się w przedstawiane postacie. Ktoś był królem, ktoś rycerzem, inny kochankiem, a jeszcze ktoś inny ukochaną. Po zakończeniu serii przedstawień (trwało to kilka dni), aktorzy zdjęli kostiumy, zmyli makijaże, poszli do restauracji, i zwyczajnie świętowali. Mieszkańcy miasta kiedy zauważyli ich siedzących w za stołem, poczuli się oszukani, zaniepokojeni, a nawet zniesmaczeni. Jak to jest, ten człowiek, który grał króla (był królem!), nosił królewskie szaty, je teraz jak wszyscy pizzę, pije piwo. Przecież rycerz to rycerz, książę to książę- nic nie rozumieli (mieszkańcy miasta). Stali tak, naprzeciw siebie, patrząc sobie w oczy. Jeden z aktorów, który akurat jadł hod-doga, pomachał nawet do stojących ręką, ale nie dostał żadnej odpowiedzi. Urzędy, godności, stroje, tytuły, to nasze podejście do nich, daje im moc. Nic bardziej nie ,,odczłowiecza” niż stawianie za życia pomników. Dotyczy to również naszych relacji w rodzinie. Ten jest dobry, ta kochana, ten mądry, a ten zły, brrrrr.
Zapraszam dr Piotr Kuśmider tel. 607930463